niedziela, 22 kwietnia 2012






















"Astra Taylor: How do you behave ethically if there's no ultimate meaning?



Avital Ronell: Precisely where there isn't guaranteed or palpable meaning, you have to do a lot of work and you have to be mega-ethical, 'cause it's much easier to live life and know that well, that you shouldn't do, and this you should do, because someone said so.

If we're not anxious, if we're okay with things, we're not trying to explore or figure anything out.

So anxiety is the mood, par excellence, of ethicity, I think, you know.
Now, I'm not prescribing anxiety disorder for anyone.

However, could you imagine Mr. Bush, who doesn't give a shit when he sends everyone to the gas chamber or the electric chair? He expresses no anxiety. And they're very proud of this. They don't lose a wink of sleep. They express no anxiety.

This is something that Derrida has taught. If you feel that you've acquitted yourself honorably, then you're not so ethical. If you have a good conscience, then you're kind of worthless.
Like, if you think- "Oh, I gave this homeless person five bucks. I'm great"- then you're irresponsible.

The responsible being is one who thinks they've never been responsible enough. They've never taken care enough of the Other. The Other is so in excess of anything you can understand or grasp or reduce.

This in itself creates an ethical relatedness-a relation without relation, 'cause you don't know-
You can't presume to know or grasp the Other.
The minute you think you know the Other, you're ready to kill them.
You think,
"Oh, they're doing this or this. They're the axis of evil. Let's drop some bombs."
But if you don't know, you don't understand this alterity, it's so Other that you can't violate it with your sense of understanding, then you have to let it live, in a sense."

Z filmu Examined Life, reżyserii Astry Taylor.

niedziela, 15 kwietnia 2012

Ksiądz

W ciągu ostatniego miesiąca wzrosło moje zainteresowanie chrześcijaństwem.
Udałam się do pobliskiej parafii w celu dokonania apostazji, doszłam jednak do wniosku, że niewiele wiem o tej religii, z której odchodzę, pomimo tego, że się w niej wychowałam. Zaczęły się rodzić we mnie nowe pytania, albo te zapomniane sprzed lat. Umówiłam się z księdzem na rozmowę.
 Przy okazji odkurzyłam książeczkę alumna, żeby móc na bieżąco porównywać przepisy seminaryjne sprzed laty z obecnie panującymi.
Pragnę wspomnieć na marginesie, że specjalnie wybrałam najmłodszego księdza (świeżego), i właśnie tego, a nie innego poleciła mi D., zeszłorocznie bierzmowana, pobierająca u niego nauki.

Pierwsze spotkanie dotyczyło tylko i wyłącznie tematu seminarium.
To, czego się dowiedziałam, można streścić następująco:
Żeby zostać księdzem, trzeba być mężczyzną, po maturze, przejść proces rekrutacyjny (rozmowa, testy pisemne), oraz test psychologiczny. Nie jestem pewna, ale chyba chodzi o MMPI-2.
Życie jest bardzo zorganizowane, bliskie zasadom sprzed wojny:



















































































A tutaj współcześnie:
http://www.przewodnik-katolicki.pl/nr/gniezno/dzien_z_zycia_kleryka.html


Alumni mieszkają w dwuosobowych pokojach, które zmieniają co pół roku.
Przez pierwsze lata obowiązuje nauka przedmiotów ogólnych (filozofia, antropologia kultury, psychologia), następnie przechodzi się do tych trudniejszych: czyli teologia tego i owego: http://www.diecezja.sosnowiec.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=900&Itemid=62

Sutannę otrzymuje się podczas trzeciego roku, po obłóczynach.
Seminarzyści uczęszczają na różne praktyki (do domów opieki, szpitali, hospicjów).
Ksiądz, z którym rozmawiałam odwiedzał więzienie, oraz śmiertelnie chorego chłopca.

Rozmawialiśmy chwilę o byłych księżach i o tym, za co można wylecieć z seminarium, jednak ksiądz nie był w stanie odpowiedzieć mi dokładnie na to pytanie, ponieważ w społeczności seminaryjnej powody wydalenia alumna są tajne.

Nie chce mi się więcej na ten temat pisać. Kto się zainteresował i pragnąłby poznać życie księdza, polecam książki "Byłem księdzem" Romana Jonasza i
 "Porzucone sutanny. Świadectwa byłych księży" ks.Piotra Dzedzeja.
Ksiądz M. był nieco zdziwiony moimi szczegółowymi pytaniami. Chciał wiedzieć jaki jest cel. ... Nie dążyłam do niczego innego niż liźnięcie trochę wiedzy na ten temat. Może trochę w tym rozliczenia z przeszłości rodziny i osobistej, bo czy nie marzyłam w dzieciństwie o zostaniu księdzem?
Czy przynależność do płci jest w stanie unieważnić powołanie kobiety do posługi przy ołtarzu?
Oczywiście w moim przypadku o żadnym powołaniu mowy być nie może.
Chyba, że do agnostycyzmu metafizycznego - buddyjskiego.
 http://ptta.pl/pef/pdf/a/agnostycyzm.pdf

Oprócz tego, zawsze i wszędzie:




Streszczenie drugiej rozmowy z księdzem, tym razem już stricte o bogu, zamieszczę niebawem (nie wiem dokładnie kiedy, bo generalnie to mi się nie chce, a teraz idę ugotować obiad).