wtorek, 24 stycznia 2012

Relacja z protestu przeciwko ACTA

Wróciłam własnie z manify. Mam mokro w butach, a poza tym:
Idąc ulicą Jasną, w stronę Świętokrzyskiej zbliżaliśmy się (ja, Sem i Doris) do tłumu, no i było go bardziej słychać. W momencie kiedy mogliśmy rozróżnić już pojedyncze głowy, nie uniknęliśmy przykrych estetycznie widoków szalików Legii itp. Decyzja zapadła, że idziemy dalej, w stronę Nowego Światu. Minęliśmy Palikota, i inne bardzo ciekawe, nieznane osoby z długimi włosami (mniam :D). Idziemy, idziemy.. a tu koniec. A na końcu transparent: "JEBAĆ KORPORACJE, NIECH ŻYJĄ LUDZIE", wokół kamery i fotografowie. Sfotografowali nawet psa, który też jebałACTE. Wróciliśmy w tłum, pomalutku przepychając się do środka. W między czasie Radek D. zabrał nam na chwilkę Sema. Stanęliśmy na dłużej, tuż przed czymś (jakiś betonowy klocek), na czym stali chłopcy w bojówkach, glanach z białymi sznurówkami i maskami Vendetty. Próbowali rozkręcić tłum, ale najbardziej udało się to kolesiowi, który nagle wszedł, pokrzyczał z charyzmą, zaśpiewaliśmy razem HEJ SOKOŁY, zachrypiał i zszedł. Po nim już się rozgrzaliśmy. Poleciały jaja w stronę budynku Parlamentu Europejskiego, na szczęście zareagował Mateusz, który tą całą akcję zorganizował i bardzo kulturalnie poprowadził. Nie było żadnych przykrych incydentów (o ile można nie liczyć, tego, że prawicowcy w pewnym momencie zaczęli krzyczeć Sierpem i Młotem w Czerwoną Chołotę"). No trudno.
Ogólnie wrzeszczeliśmy takie oto powiedzonka, czasami rymowane: "Nie dla Acta!" "Jebać Acta" "Ostatnia Kadencja" "Przegracie wybory" "Donald, Matole, skąd będziesz ściągać pornole?!", dziękowaliśmy Anonymous i wygwizdywaliśmy ludzi, którzy pokazywali się od czasu do czasu w oknach tegoż budynku.
O 18.z hakiem rozeszliśmy się. Mateusz ogłosił oficjalne zakończenie. Niektórzy jeszcze poszli pod pałac, nie wiadomo po co, ale tego już nie opiszę, bo mnie tam nie było.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz